No tak i tu powstaje pierwszy problem. Od czego tak naprawdę zaczynamy? Jesteśmy po zaręczynach, gotowe by zabierać się do roboty planowania wesela. Ale bez pomocy osób trzecich będzie nam ciężko. Najpierw skupmy się na tym jak chcemy by nasze wesele wyglądało. Tak jak pisałam wcześniej – tradycyjne odpada. No dobrze, tyle wiemy, ale co dalej?
Czy
chciałabym mieć wesele jak w amerykańskich filmach? Tu nasuwa mi
się film „Ślubne wojny”. Gdzie bohaterki spełniły swoje
marzenie z dzieciństwa i urządziły swój „dzień” w hotelu
Plaza, w Nowym Yorku. Pomysł piękny – miejsce czarujące.
Ale.... ja nie mieszkam w Nowym Yorku i chyba w najbliższym czasie nie będę:) A mieszkając na wsi, ciężko o takiej klasy hotel:)
Ale.... ja nie mieszkam w Nowym Yorku i chyba w najbliższym czasie nie będę:) A mieszkając na wsi, ciężko o takiej klasy hotel:)
Skupiłam swoją uwagę więc na czymś
innym
Mieszkając na wsi, mając ogromne pola i ogrody pełne trawy
pomyślałam o urządzeniu wesela na własnym podwórku. Nie potrafię
sobie przypomnieć, gdzie pierwszy raz napotkałam na wesela w
pięknie przystrojonych, tureckich namiotach.
Wiem tylko, że często
je widuje na zagranicznych weselach. Tori Spelling, często używa
takiego typu rozwiązania w swoich propozycjach weselnych.
Takie namioty mają wiele zalet. Są szybkie w montażu, można jest szybko i sprawnie
przewieźć, można je ustawić na dowolnej
płaszczyźnie, pomieszczą dużo gości – nie ma
limitu przy zapraszaniu (sale zawsze dają nam to ograniczenie), wyglądają niezwykle efektownie itd. :)
Z racji tego, że uwielbiam dekorować
pomieszczenia – w takim namiocie nie będę miała żadnego limitu
jeśli chodzi o realizację moich pomysłów. W tym poście skupię się jedynie na
samym wyglądzie takiego typu namiotu.
Szperając po Internecie napotkałam na
różne wielkości i rodzaje – najbardziej do gustu przypadł mi
namiot GOBITENT. Podoba mi się jego kształt przypominające kraj
tysiąca i jednej nocy.
Na pewno skupiłabym się na kolorze
białym, pomimo że firma oferuje nadruk na namiotach, ja
pozostawiłabym je białe. Przed wejściem po bokach piękne stojące
lampy – nadające ciepłe światło. Takie lampy dostępne są w
IKEI.
Marzy mi się również dywan czerwony przed wejściem.
Wokół namiotu lampy LED oświetlające
całe otoczenie. Wydaje mi się, ze nic więcej na zewnątrz nie
potrzeba – chyba, że mi się coś przypomni to wtedy na pewno dam
Wam znać.
Przechodząc do wewnętrznej części
namiotu – skupiam się tylko na wyglądzie namiotu – nasuwają mi
się piękne baldachimy – namiot zamieni się w ciepłe
pomieszczenie a nie namiot piwny:)
Co jakiś czas postawiona lampa, taka
jak na zewnątrz – a na ziemi znów dywany, ale wciąż myślę nad
kolorem...
Na suficie znów powtórka lamp
papierowych – które nadadzą niezwykłej lekkości.
Wydaje mi się, że to tyle jeśli
chodzi o wygląd samego namiotu. Nie chciałabym by było za
„ciężko”. W sumie pomysły jeszcze mogą przyjść. :)
12 komentarze:
Namiot to świetna sprawa. Jest jeden maleńki minus - pogoda może pokrzyżować plany :( Zacinając deszcz i silny wiatr może skutecznie zepsuć plany. Pogoda to niestety jedyna rzecz, na którą nie mamy wpływu, dlatego trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność.
Byłam kiedyś na weselu, gdzie cześć do tańczenia była pod takim namiotem. Dodatkowo miała składane ścianki boczne. To rozwiązanie się przydało wieczorem, gdy zleciały się komary z pobliskiego jeziora. W pewnym momencie nie wiedziałam czy wujek tańczy taniec nowoczesny czy opędza się od komarów ;)
Niestety, polska pogoda lubi plątać numery. Będę się modliła by się do nas uśmiechnęła w naszym dniu:)
Na pewno było dużo śmiechu przy wujku:)
Kwestii komarów nie przemyślałam - trzeba będzie coś pokombinować:)
Ja też myślałam nad namiotami, ale żeby wszystko miało ręcę i nogi... czyli wyglądało mniej więcej jak na 2 zdjęciu trzeba wydać 3 razy tyle co za sale. Takie realia. Jeżeli ktoś ma budrzet mega duży to faktycznie może sobie na to pozwolić. No i pogoda...
Wcale wynajem namiotu tyle nie kosztuje, za salę trzeba obecnie zapłacić od 200zł w górę, znam kilka osób, które robiły wesele pod namiotem i łącznie z wszystkim (stoły, podłogi) zmieścili się w 20 tys. czyli tyle ile zapłacilibyśmy za salę. No i w namiocie pomieścimy znacznie więcej gości, a na sali musimy się trzymać miejsc.
Dekoracje można zrobić samemu lub wypożyczyć - warto zaangażować całą rodzinę w przygotowania.
Pogoda nie ma nic do tego, ponieważ namioty można zasunąć, a jeśli jest zimno to są dostępne specjalne grzejniki.
Dla chcącego nic trudnego:):) Pozdrawiam!;)
Jak ktoś ma domek jednorodzinny i miejsce obok domu, aby zrobić "wesele" to w sumie czemu nie, gdyż odchodzi wtedy wynajem sali. Jednak nie wiem czy nie ma to czasem więcej minusów..jak plusów.
Moja czytelniczka właśnie ma za sobą takie wesele pod namiotem i mimo niepogody nie żałuje i mówi, że to najlepsze wesele jakie mogła sobie wyobrazić!:)
Serio? Hmmm, ciekawe. ;)
Tak:) Wyglądali przepięknie:) A namiot był cudowny:):)
No nie wiem, chyba będę musiała to rozważyć, jeśli mój (przyszły) narzeczony będzie mieszkał gdzies poza miastem , gdyż na razie to wiesz...temat odległy. ;)
Moim największym marzeniem jest aby mieć wesele w namiocie i było tak bardzo bardzo blisko... ale niestety teściowa się nie zgodziła ze względu na to że trzeba będzie zatrudnić catering a według niej to jest nieświeże jedzenie... i niestety będziemy mieli wesele w okropnej różowej sali :(
Anonimowy to straszne, że teściowa wtrąca się w to, jak ma wyglądać Twoje wesele. Ja postawiłam na swoim i grzecznie powiedziałam swoim rodzicom, że to ma być MÓJ najpiękniejszy dzień w życiu, oni swój już zrobili po swojemu. Tata pomamrotał trochę pod nosem ale się z tym pogodził.
Justyna
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za pozostawienia komentarza ♥♥ Na pewno odwdzięczę się tym samym w wolnej chwili ♥♥