28 października 2013

Teściowej dalszy ciąg... Czyli jak można się pokłócić jeszcze przed ślubem?

Tak głupio nic nie pisać, więc chyba powinnam się ruszyć i coś napisać:) 




U mnie bez zmian. Plany ślubne jak były tak dalej są na drugim planie!
Nie ma czasu na dosłownie nic! 
Save the Date dalej czekają w pudełku, by je wysłać.
Za 3 tygodnie wybieramy się do Irlandii, więc tam planuje kupić buty i bieliznę.
Jak to będzie wyglądało sama nie wiem, bo już widzę mojego K marudzącego:)

Teściowa i siostrunia z całą rodzinką dalej dają w kość.
I zaczęłam się zastanawiać co zmieniło zdanie tych dwóch kobiet na mój temat?
Jeszcze nie tak dawno temu wszystko OK!
Siostrunia dzwoniła do mnie i pytała co słychać.
Chętnie wpadała na kawę i chętnie wychodziła.
Mamusia nie przeszkadzała i odzywała się tylko, kiedy była proszona.
I K też był inny...
Dziś mam wrażenie, że jakoś cała jego rodzina spiskuje przeciwko mnie
i to na 9 miesięcy przed ślubem.
Nagle zaczęłam im wszystkim przeszkadzać,
A tu ich nie odwiedzę, a tu się nie uśmiechnę, a tu kupię nie ten prezent co trzeba...
Ahhhh!!!

Pojawiły się też kłopoty związane z teściową i jej życiem w przeszłości. 
Niestety nie takie łatwe do rozwiązania!
A najgorsze jest to, że teść o niczym nie wie....

I tak oto właśnie w taki sposób cała moja uwaga skupia się na rodzince zamiast na przygotowaniach.
Do tego wszystkiego jesteśmy w trakcie wyprowadzki do wspólnego mieszkania i zaczynam się powoli bać.
Wynajmowałam już mieszkanie, ale tylko na weekendy.
W tygodniu byłam w domu, z rodzicami.
A teraz będę z narzeczonym, przyszłym mężem i musimy się nauczyć wszystkiego.
Bo owszem w domu się robiło wszystko, ale i tak zawsze będzie to coś innego niż u siebie.
A najgorsze jest to, że rodzinka spiskuje i doszukuje się we mnie wszystkiego co najgorsze!

Za moimi plecami nie nazywają mnie już nawet po imieniu. 
Dla nich jestem ktoś lub "dziewczyna K".
Choć K poprawia ich to i tak w pewnym stopniu boli to.
Człowiek się stara jak może, a i tak efektów nie ma.

Powiedzcie mi kochane czy Wy też macie/miałyście takie problemy z rodziną narzeczonego/męża?
Doradźcie mi co mam robić, bo już nie mam siły na wieczną walkę....

9 komentarze:

Anka pisze...

Może to kwestia tego, że postanowiliście razem zamieszkać? Dlatego mamusia i siostrzyczki zmieniły swój stosunek do Ciebie? W końcu teraz jesteś ta zła co do grzechu namawia ich synusia/braciszka.. Przerabiałam to, zaczęło się właśnie jak razem zamieszkaliśmy. Spokojnie, nie przejmuj się w końcu im przejdzie - najdalej do ślubu.

Ja mam wrażenie, że się stosunek teściowej do mnie poprawił od czasu ślubu. Na weselu nawet sama z siebie do mnie zagadnęła - wpadłam wtedy w panikę, że ona będzie chciała, żebym do niej Mamo mówiła (praktycznie obca kobieta, która moją obecność zawsze ignorowała), ale udało się.

Unknown pisze...

Problem w tym, że oni nie wiedzieli aż do wczoraj, że chcemy razem zamieszkać..
Mówisz do teściowej mama? Dla mnie to jest ciężki temat..

Anka pisze...

Nie nie, broń Boże "mama" Tak mi się wydawało, że będzie chciała mi powiedzieć żebym tak do niej mówiła, dlatego blady strach mnie ogarną, ale nie, nic takiego nie powiedziała i modle się, żeby nigdy nie powiedziała .

A skoro do wczoraj nie wiedziały to może jest to ten syndrom o którym kiedyś ktoś mi napisał na blogu, że robią aferę z byle czego, żeby synek/braciszek na nie zwrócił uwagę bo zaraz będzie miał żonę która będzie najważniejsza a nie one.

Unknown pisze...

Robią aferę na prawdę z byle czego. Stawiają mnie w najgorszej sytuacji - bo ja jestem zła nie wiadomo dlaczego.
Ja sobie nie wyobrażam do teściów mówić mamo, tato.. Daj boże żeby nigdy nie zaproponowali.

Anna pisze...

Nie przejmuj się, to jest Twoje życie, Twój ślub, będzie Twój mąż i to z nim będziesz żyć,a nie z teściową.

Unknown pisze...

Dziękuje za wsparcie :)

Anonimowy pisze...

Przypadkiem wpadłam na Twojego bloga...ale sytuacja którą opisujesz jest mi bardzo bliska...Moja teściowa też za mną nie przepada i manifestuje to w taki sposób, że nawet mój P. za bardzo nie chce utrzymywać z nią kontaktu, jeździmy do nich tylko wtedy kiedy musimy. A wszystko zaczęło się właśnie od tego, że P. zaczął mieć mniej czasu, żeby być na każde zawołanie mamusi o to ja stałam się najważniejsza. Do tego wszystkiego wmieszał się jeszcze brat P. ze swoimi mądrościami i w zasadzie kiedy podjęliśmy zdanie o przeprowadzce do mnie, rodzina P. zaczęła się od nas pomału odsuwać....Nie wiem co ona na mój temat nagadała i jakoś mnie to nie obchodzi, ale nawet na naszym weselu było czuć dziwną atmosferę, a teściowa miała minę jak na pogrzebie, ale nawet to nie zepsuło nam Naszego Dnia :) Więc moja rada nie przejmuj się i ciesz się Waszą miłością :)
Pozdrawiam Monika :)

Unknown pisze...

U mnie było wszystko super, jak z bajki czy filmu. Nowa dziewczyna K - nareszcie jest szczęśliwy. Prosili mnie do siebie często, czy to na święta, czy na obiad. Wychodziliśmy bardzo często z siostrą i jej rodziną. Aż tu nagle coś pstryk i wszystko obróciło się o 180 stopni. Najgorsze jest to, że ja nadal nie wiem dlaczego tak jest...

Sytuacja Twoja i moja są BARDZO podobne - mamusia, która nie lubi synowej oraz rodzeństwo, które chce wszystko zepsuć...
Ja nie wiem jak to będzie wyglądało na naszym weselu, wcale bym się nie zdziwiła jakby siostra wyskoczyła z jakąś akcją..

Unknown pisze...

http://www.blogroku.pl/2013/kategorie/wedding-time-a-pomysl-y-na-oryginalna-organizacje-,6be,blog.html Proszę o głosy na mojego bloga ;):)

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za pozostawienia komentarza ♥♥ Na pewno odwdzięczę się tym samym w wolnej chwili ♥♥

 

Template by Suck my Lolly