Kto decyduje o tym, kogo zapraszamy na
wesele?
Czy mamy prawo do głosu?
Czy musimy kogoś zaprosić bo
wypada?
Albo dlatego, że byliśmy proszeni wcześniej?
Kiedy robi się huczne wesele te
pytania nas nie obowiązują.
Co jeśli nasze przyjęcie będzie
skromne i nie możemy sobie pozwolić na proszenie całej rodziny,
choćby ze względu na fundusze.
Które pokolenia prosimy? Kiedy wypada
prosić już z osobą towarzyszącą? Ile znajomych? Takie pytania zadajemy sobie z
narzeczonym już od dawna. Kłótnia nie pojawia się w powodu
rodziny, a z powodu znajomych i współpracowników.
Czy mamy
obowiązek zaproszenia każdej osoby, z którą pracujemy i do
kościoła i na wesele? Wydaje mi się, że zbiera się 2,3 osobową
delegacja, która reprezentuje zakład pracy w kościele i
ewentualnie na sali. Jeśli firma składa się z szefów
oraz 3 pracowników, czy musimy prosić każdego wraz z osobą
towarzyszącą (nie mówiąc już o dzieciach)?
Ile znajomych wypada zaprosić? Tylko
tych najbliższych, a może tych, których znamy już od dzieciństwa,
jednak nie spotykamy się za często? Jeśli chodzi o rodzinę, przy której
ciotce możemy powiedzieć STOP? Mojej babci rodzina jest wielka – ma
4 rodzeństwa. Każde z nich po dwójce dzieci i co najmniej jedno z
nich jeszcze pod dwójce. Liczba gości stanęła przy tym przy ???
Nie chcemy wiedzieć:) Bo przecież to tylko jedna strona:) Gdzie
rodzina od taty i gdzie rodzina od narzeczonego? Wspomnę jeszcze, że
ciocia narzeczonego ma 5 dzieci i 2 z nich już ma swoich partnerów
oraz dzieci. Liczba rośnie... ;)
Do tego dochodzą osoby towarzyszące.
Jeśli prosimy znajomych, jest to raczej oczywiste, że przyjdą z
osobą towarzyszącą. Co natomiast z rodziną? Kiedy wypada prosić
z osobą towarzyszącą, a kiedy możemy sobie to już odpuścić. Pamiętajmy, że jeśli mam 5 kuzynów i każdy przyjdzie ze swoją
panną to mamy 10 gości:) I zera w naszym budżecie się dopisują i
końca nie widać:)
Wydaje mi się, że takie decyzje
powinniśmy konsultować z naszymi rodzicami, oni powiedzą nam kogo
przydałoby się zaprosić – a my zdecydujemy czy posłuchamy
rodziców.
Czy może będziemy uparci i sami zdecydujemy:)
PAMIĘTAJMY JEDNAK, że nie obowiązuje
nas zasada – zaprośmy ich bo oni nas zapraszali, ani zwyczaj
zaprośmy ich bo „sypną kasą”. To jest po prostu nie na
miejscu.
5 komentarze:
JEśli chodzi o zaproszenia ślubne...to myślę, że to para powinna zdecydować kogo zaprosi a kogo nie. Wolałabym, aby nikt mi nie pomagał. Jeśli będę potrzebowała z narzeczonym pomocy to przecież to jasne, że poprosimy, a jakby każdy miał nam tak "pomagać" to ja dziękuję.
Niestety to tak łatwo brzmi w teorii. Uwierz mi kiedy przychodzi co do czego KAŻDY ma coś gadania, a raczej chciałby mieć coś do gadania. Sąsiad, koleżanka - nieważne ma być! I teraz dyskutuj sobie na ten temat. A najgorsze kiedy padnie: Ja płacę - ja decyduje...
"Ja płacę - ja decyduję?" z ust rodziców? Oj taaak, wtedy byłaby niezła awantura z mojej strony. To MÓJ DZIEŃ .!
Niestety tak. Dlatego wiele osób decyduje się na ślub później, by móc samemu zapłacić i samemu zadecydować:)
Właśnie. Dokładnie tak!
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za pozostawienia komentarza ♥♥ Na pewno odwdzięczę się tym samym w wolnej chwili ♥♥