Temat, który doprowadził już do
niejednej kłótni pomiędzy mną a moim narzeczonym – samochód. Czym kierujemy się wybierając
samochód na wesele? Ceną? Wyglądem? Komfortem? A może
czymś całkiem innym?
Wydaje mi się, że nie należy wydawać
fortuny na samochód, którym będziemy jechali maksymalnie godzinę.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby szukać auta wśród znajomych i
rodziny.
Będzie to najtańsze i najlepsze rozwiązanie. W moim przypadku jest to niemożliwe. Wszyscy jeżdżą tak małymi autami – że ja z moją gigantyczną
sukienką bym tam nie wlazła:)
Czy wygląd jest ważny? Oczywiście,
że tak.
Auto musi być czyste i powinno być delikatnie przystrojone
– by inni kierowcy widzieli kto w tym aucie jedzie:)
Jeśli planujemy wykonać sesję
zdjęciową w dniu wesela – możemy pomyśleć o samochodzie, który
użyjemy na fotografiach.
Limuzyny, stare zabytki – na zdjęciach
będą wyglądały cudownie.
Czy komfort jest ważny? Oczywiście,
że tak! Jak już wcześniej wspominałam, nie wyobrażam sobie
pakować się do małego hatchbacka, z welonem, suknią kwiatami i
jeszcze narzeczonym:)
Choć chciałabym tu przywołać pewną
zabawną historię.
Parę lat temu, jadąc na uczelnię, mijałam się
z samochodem Seicento – kierowcą był Pan Młody a jego pasażerką
Pani Młoda w białej sukni ślubnej – widok bezcenny :) Da się?
Da się. :)
Mój narzeczony długo upierał się
przy samochodzie sportowym, najlepiej cabriolet z otwartym dachem. Nie wyobrażam sobie siebie z fruwającym welonem nad autem. Choć
długo mu ten pomysł siedział w głowie – to w końcu mi się
udało. Pamiętajmy – pogoda może być różna
– może być 30stopni i słoneczko a może lać i być zimno. Wybierając auto bierzmy to pod uwagę. Nie chcemy przecież skończyć z
piękną białą bryczką, która nie ruszy spod domu, bo strasznie
pada:)
Jeśli chodzi o te długie limuzyny –
trzeba pamiętać, że taki pojazd nie wjedzie wszędzie – bo się
zwyczajnie nie zmieści. Zanim zdecydujemy się na taki wybór –
upewnijmy się czy kierowca dojedzie: do Panny Młodej, do Pana
Młodego, do kościoła i na salę.
Tutaj chciałabym dodać, że szukając inspiracji do tego posta, niestety nie napotkałam się na żadne autko, które przykułoby moją uwagę. Wszystkie przesadnie przystrojone. Tutaj sądzę, że mniej to więcej.
Oj znam ten problem! Od razu odrzuciliśmy opcje wynajmu samochodu na kilka godzin za tysiąc złotych! Po pierwsze dlatego, że nie widzę niczego fajnego w tym, aby pokazać się w obcym super - aucie przed znajomymi i rodziną, którzy dobrze wiedzą czym na co dzień jeździmy, a ponad to cena za wynajem takiego transportu jest dla mnie jakąś absolutną abstrakcją!! Wpadliśmy więc na pomysł, że wynajmiemy auto z AVIS'u na 24 godziny i pojedziemy nim do slubu ,a potem kierowca porozwozi nim gości. Ostatecznie jednak dostaliśmy od właściciela sali gratis autko, także kamień spadł z serca i problem się rozwiązał. Pojedziemy jakimś mega jeepem więc jestem wniebowzięta, bo nie widzę siebie ani w limuzynie, ani w starodawnym aucie, ani też w beemce czy czymś podobnym :) A dodam jeszcze tylko taką małą historyjkę, która wydarzyła się półtora roku temu. Znajomi brali ślub w mieście pana młodego, pani młoda czekała na narzeczonego w domu u siebie oddalonym o 30 km od miejsca ślubu. Młodzi wynajęli więc Jaguara za nie małą kasę, który zawiózł młodego po młodą i przywiózł ich pod kościół. Pech chiał, że młodym tak się spieszyło, że pod kościół przyjechali pierwsi! Nikogo z gości jeszcze nie było! Kierowca wysadził ich i pojechał! Sala weselna znajdowała się po drugiej stronie ulicy od kościoła, więc nie miał już na co czekać! Także biedni zapłacili kupę kasy za przejażdżkę, a i tak nikt ich w tym aucie nie widział :(
OdpowiedzUsuńTeż braliśmy pod uwagę wynajem autka ale cena też od 300-400zł w górę. Co wydaje się niby mało, ale przy takich wydatkach jakie mamy zaczyna się robić dużo...
UsuńZabawna jest ta historia z Jaguarem - ale kierowca też trochę nieodpowiedzialny zostawić ich tak samych:) My będziemy szukać wśród znajomych - może akurat do przyszłego roku ktoś zaopatrzy się w fajne autko:)
Ale lepiej nie wchodzić na razie na te tematy z moim kochanym - bo za każdym razem kończy się to jedną wielką kłótnią;)
Przekonasz się wkrótce, że nie tylko temat auta przed ślubem stanie się podstawą do kłótni ;) Im bliżej i im więcej decyzji tym większe ciśnienie :) Ale pod sam koniec (nam zostało 3 tygodnie) pozostaje radość, ekscytacja i dreszczyk niedoczekania :) Ah, właśnie przeżywamy najpiękniejsze chwile swojego życia, też tak to odczuwasz? :)
UsuńJa się już boję... Głupie auto spowodowało 2 tygodniowe sprzeczki, on chciał coś innego, ja chciałam coś innego, a jeszcze świadkowi dorzucili po jednym pomyśle... :) pięknie 3 tygodnie to niezła adrenalina:) nam zostało 18 miesięcy:)
UsuńTo i tak wcześnie zaczęliście przygotowania! My datę i salę wybraliśmy w lipcu zeszłego roku. A pełne przygotowania ruszyły w styczniu tego roku. 18 miesięcy to szmat czasu, więc wszystko na pewno dopracujecie do ostatniego szczegółu :) A sprzeczki tylko cementują związek... podobno :)
OdpowiedzUsuńPrzygotowania zaczęły się wcześnie bo oboje bronimy się w przyszłe lato, 2 miesiące przed weselem - więc dużo czasu poświęcimy na naukę. Ale wszystko robimy na spokojnie:)
OdpowiedzUsuń